Pierwsze na świecie pływające miasto. Zamieszka w nim 20 tys. osób
Na Malediwach powstaje pływające miasto, gdzie zbudowanych zostanie ok. 5 tys. domów na wodzie. Wkrótce mają trafić do sprzedaży. Wizualizacje robią ogromne wrażenie, a ceny wcale nie przyprawiają o zawrót głowy. Domy mają kosztować tyle, co mieszkanie w dużym mieście w Polsce.
Rozpoczęła się budowa długo wyczekiwanej inwestycji na Malediwach, informuje "Newsweek", który dotarł do zdjęć satelitarnych, potwierdzających, że prace ruszyły. Realizacja niezwykłego projektu opóźniła się o 3 lata.
Pływające miasto na Malediwach
Pierwsze na świecie pływające miasto ma się składać z 5 tys. domów, które mają być sprzedawana za ok. 1 mln zł. Deweloper celuje zarówno w lokalnych mieszkańców, jak i w turystów z całego świata. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będą mogli się wprowadzić do pływającego miasta w 2027 r.
Na terenie pływającego miasta mają się znaleźć także obiekty gastronomiczne, hotele, biura i szkoły. W projekcie uwzględniono też stworzenie wielu piaszczystych plaż, dzięki którym mieszkańcy mają poczuć się jak w raju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". W Tajlandii żyje jak król. W Polsce o takich luksusach mógłby tylko pomarzyć
Do pływającego miasta można się dostać wyłącznie łodzią, a podróż z Male - stolicy Malediwów - trwa ok. 15 min. Poruszanie się po mieście będzie możliwe także tylko drogą wodną lub na rowerze - auta nie będą miały wstępu na teren Maldives Floating City.
Wokół pływającego miasta powstanie zewnętrzny pierścień wysp, które będą zabezpieczały konstrukcję. Dodatkowo wszystkie domy i drogi będą przymocowane do dna laguny.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Mohamed Nasheed, były prezydent Malediwów i zwolennik projektu, określił go jako zrównoważony i innowacyjny.
Pływające miasto na Malediwach ma być pierwsze na świecie, ale inne miejsca także mają w planach podobne projekty. Oceanic Busan ma powstać w pobliżu Pusan w Korei Południowej, oferując restauracje, ogród zimowy i domy dla 12 tys. mieszkańców.
Źródło: The Sun